gru 21 2002

Przepraszam


Komentarze: 3

Szczęściem obnosiła się po życiu

Skakała między drzewami

Fruwała po łące

Nie stąpała nogami – latała

Mimo to pewnego dnia została zraniona

Ból ukuł w serce –

Zaczęła ranić

Kłamać

Oszukiwać

Krzyczeć

I bać się

Ciągle rosła, powoli dojrzewała do nowych doświadczeń

Jednak do przebaczenia dojrzała dopiero niedawno

Kiedy już było za późno

Już nie było komu wybaczać...

Przez kolejne lato obnosiła się smutkiem

Płaczem kończyła prawie każdy dzień

Strachem co drugą noc...

I dziś poprzysięgła sobie wieczny uśmiech

By naprawić to czego wówczas nie zdążyła

Wybaczyć

 

klapcio : :
heartland
22 grudnia 2002, 01:46
no nareszcie! żyj dniami nieparzystmi gdy nie ma strachu, a łzy dawno obeschły. Dotrzymanych przysiąg nie licz uśmiechami zrodzonymi z wspomnień. pzdr
21 grudnia 2002, 00:22
wieczny uśmiech.hmmm...czy to możliwe?też bym tak chciała...pozdrawiam!!!!!
21 grudnia 2002, 00:13
zajeżyste ... interesujące notki trzeba przyznać :]]]

Dodaj komentarz