Archiwum październik 2004


paź 24 2004 Mr Strawberry
Komentarze: 1

Ile lat ma śmierć? ?

Pamiętasz ...?

 

 

‘Powiedz mi po co ci te kombinacje nie musimy się katować nienormalną sytuacją’

 

Zderzyłam się z murem,

Dotknęłam głową ściany,

A wszytsko w wielkim pędzie

Pędzie życia

 

Kiedy runą mury?

Mój świat umiera, a ja wciąż w nim

Bo kiedyś wybudowałam mur,

Wytrzymały na radość i smutek,

Na wszystkie niesokonałości świata,

Granicę nie do przejścia

 

Stworzyłam świat tylko dla siebie

Był mi potrzbny, więc powstał ot tak

A teraz umiera, a ja z nim

Bo nie chciał wypuścić mnie ot tak

 

 

‘jestem wolny   wolny jesteś ty    mamy wolność    i nie liczy się już nic    i nie liczy się już nic    i nie liczy się już nic    wolno nam iść    wolno nam być   wolno nam widzieć    wolno nam żyć  ...  a jeśli nie    to nie jest źle ...  mamy wolną rękę   ale ona nas uwiera  ...  wolno nam budować    ale łatwiej jest wyburzyć  ...   wszyscy są wolni    wolny jesteś ty    więc zbierzmy się do kupy    i chodźmy na zakupy    i chodźmy na zakupy    i kupmy sobie coś’

O proszę Pana...! Niech Pan zaczeka Panie Truskawa...!!

klapcio : :
paź 11 2004 czemu kurwa...?
Komentarze: 4

upadły ideały... gdzie to wszytsko jest   (...w kocich korkach...?)

 mam ochotę położyć się na porannej trawie i poczekać do szczytowania słońca

później spaść na cztery łapy, skierować je w twarze tych pierdolonych debili

pocharatać im ich jebitne twarzyczki, zedrzeć skórę, do krwi...

coraz częściej przyłapuję się na tym, że widując ich na przerwach myślę sobie 'Spierdalaj skurwielu okradłeś mnie', a jadąc autobusem sprawia mi wyraźną przyjemność wyobrażanie sobie ich śmierci. Kara musi być.

Widziałam taki fajny zachód słońca. Żałuję, że w żaden sposób nie umiałam go utrwalić. Wspomnienie zaraz zniknie, jeszcze tylko chwilka, wstanę od kompa, wykąpie się i tyle będzie z zachodu. To wszystko, co dla ciebie mam, sam jeden, jesetem sam

 

klapcio : :
paź 06 2004 how
Komentarze: 2

               po przed nie                     posły osły se na tory

     po     przed     nie                                   a na torach tłok był spory

re.                                                         ak.

                    (mo-)   tywacja

klapcio : :
paź 05 2004 Valparaiso mam medulla'e
Komentarze: 0

Mój dzisiejszy optymizm zabija. Pozytywnie. Zabiłam tatę, mamę, brata, babcia się ocaliła, bo jej dzisiaj nie widziałam. to się nazywa zasięg. Koło śmierci przetacza się za mną, heh. Oprócz tego pogrążyłam panią od polskiego, zdegustowałam połowę szkoły i ciągle jest mi z tym dobrze. Nie, zdacydowanie nie pasuje tu słowo egoizm. To coś więcej, tak jakby kula kręglowa leciała wprost na mrówkę. Miej więcej tak samo wyglada stosunek sił egoizmu do tego czegoś, co siedzi we mnie. I dla jasności to egoizm jest mrówką.

I po przeczytaniu Ksiągi Kapłańskiej (nie jestem pewna czy Levitique to księga kapłańska) po francusku mam poważne obawy sądzić, że bóg nie istnieje. I kompletnie nie rozumiem skąd wzieły się różnice w faktach miedzy wydaniem polskim a francuskim. Czyżby polacy lecieli na co innego niż francuzi?

A i dla jasności umysłu: mnieszam dwie istotne postacie - złą z dobrą. Kiedy zaczynam mówić o dobrej zwykle kończę na złej, no i na odwrót. Ja po prostu samoistnie zmieniam zamiary i przekierowuje myśli na tę drugą stronę. Śmiszne rzeczy z tego wychodzą. Tylko nie wiem dlaczego jeśli uznaje, że danej osobie powiem o dobrej to po kilku zdaniach zaczynam opowiadać o złej. I wychodzi misz-masz bierz, w co grasz.

Ciągle jest kolorowo. Z przyjemnoscią wspominam wypłowiałe (fauve - fauvism) kolory jesieni.

klapcio : :