Archiwum 14 stycznia 2003


sty 14 2003 Jenny
Komentarze: 3

 

Stałam na przystanku, chodziłam po torach, miałam nadzieję...

Nadzieje, że tramwaj przejedzie mnie i zniknę...

Zostanie plama krwi, takiej czerwonej, ciepłej...

Później skrzepnie... i nikt nie będzie pamiętał...

Nadzieja... czerwona róża w ręku małej dziewczynki...

Daje jej moc, siłę...

Na tym przystanku padał śnieg...

Wpadał do oczu... odbierał wzrok...

Łagodził smutek... te wszystkie oszustwa...

Kolejna nadzieja...

Nie zauważę jak jedzie tramwaj...

Nie będę miała czasu na przemyślenie tego...

Zniknę... jak śnieg...

 

klapcio : :