Najnowsze wpisy, strona 5


wrz 03 2004 szept
Komentarze: 13

 

Dnia 6 września pierwsza lekcja matematyki w niezrozumiałym języku. Dnia 6 września drugi opieprz u pani od niezrozumiałego języka(za segregator, kupiłam obszerną teczkę). Dnia 6 września LA CARACTERISTIQUE PSYCHOLOGIQUE DE MA COPAINE, pierwsza pała. Dalsze losy dnia szóstego nieznane. Na zakończenie jednak idę na dresaż, podnieść swoją karmę.

 

Ale nie jest źle, ze szkoły wychodzę w stanie wskazującym na totalne zobojętnienie. 

 

klapcio : :
sie 28 2004 'Warum' tic tac toe
Komentarze: 8

            Dzisiaj po raz pierwszy zobaczyłam efekty swojej pracy ogrodniczej. Co prawda nieco dziwaczne jednakże dobre jak na początek. Otóż one: z gniazda szafirków wyrastają krokusy (jesienne na dodatek), a w doniczce z kaliami pojawiły się bliżej niezidentyfikowane kiełki (chyba lilii). Do tego kupiłam dzisiaj papryczkę ozdobną i postawiłam to coś, co nikomu nie chce kwitnąć, a u mnie w domu rozbestwiło się i kwitnie na okrągło i ma takie klejące kwiatki. No i jeszcze bazylia i melisa w bucie. A, i krokus puścił pędy, szkoda że rozwalił kieliszek (ten od ciebie Błękitna). To na tyle moich uniesień ogrodniczych. A, p. BG miała się zgłosić po bzy (zadje się zaraz po kwitnieniu, które jest na początku maja :)!

 

klapcio : :
sie 22 2004 dubbing
Komentarze: 5

Cudownie się czuje. Pojechała koffana kusyneczka i ten mały potworek (nie żebym nie lubiła dzieci). Jakże lepiej można się poczuć stojąc samemu i NIC nie robiąc. Przez te dwa dni byłam Wszędzie, ciągle krzyczałam, serce wpadało w łopot zastawek średnio dwa razy na minutę i nie musiałam się martwić że wyskoczą mi żylaki od siedzenia. Za to teraz wracam do starego trybu życia - pojawił się katarek, 'pszyjemne' dialogi z rodzicami i  znów się robi zimno w piwnicy.

Posiałam bazylię. Rośnie jak ciasto drożdzowe.  

"in the jungle..."

klapcio : :
sie 09 2004 F 9.11 vel Rrrr
Komentarze: 6

 

ta piekielna niezależność wybija rytm w tym życiu.  świat robi ze mnie potwora. z każdym dniem coraz doskonalszego. wciąż odbiera te drobiny człowieczeństwa delikatność, wrażliwość, czułość, zrozumienie, poczucie bezpieczeńtwa... jeszcze trochę i będę idealną kobietą biznesu - bez skrupółów. nie podoba mi się to, i chyba chodzi o samodzielność.  ja tylko nie rozumiem: do czego to zmierza? i czy to może kolejny stopień ewolucji? z małpy do człowieka, z człowieka do maszyny?

szanowny pan świat ma oczy? więc czemu nie widzi że to go zniszczy?

wąską drogą niezależności krążę

klapcio : :
lip 28 2004 to save Her sauf Elle
Komentarze: 3

Zasypiam w bezsenności. Życie robi się proste; jak zwykle myję się. Dokładnie, by nie zapomnieć o pieprzyku pod prawą piersią i szyji pod włosami. Idę do łóżka i sprawdzam z tyłu, czy nie ma pająków. Kładę się. A później przewracam się z boku na bok powoli zasypiając. Powolutku. Zwykle po trzech godzinach przestaję to robić, kładę się na plecach i leżę, patrząc na nieliczne światła samochodów odbijane na ścianie sufitu. Lęże i patrzę. a później? Leżę z zamkniętymi oczami, w końcu im też się należy odpoczynek. Właściwie to cały czas myślę. Dzisiaj przemyślę kwestię zaufania. Prezydentowi nie można ufać, tym bardziej reżyserowi - oboje manipulują tłumem pokornych owieczek. Manipulacja. Mój tato mną manipuluje, w ogóle rodzina, brat, dziadek, mama... Znajomi, przyjaciele (?!), zwykli ludzie - więc komu ufać, jeśli każdemu zależy tylko na własnym interesie?  Dalej leżę. po cichutku, już teraz się nie wiercę, przewrażliwienie, że kogoś obudzę włączyło zasilanie. Ale wciąż leżę ze sztywno zacisnietymi pwiekami. Później moje myśli zbiegają na zupełnie inne tory: 'A może by pójść umyć się jeszcze raz? Zęby - czy nie zapomniałam o tej szczelince między piątką a czwórką? A może jakąś książkę sobie wziąźć? Nie, książka odpada ze względu na oczy, komputer też. W sumie to i tak nie mam zamiaru dożyć sędziwego wieku, więc może jednak ta książka? Ale nie chcę być ślepa za dwa lata...' itd. I znowu leżę. Która może być? W jak najcichszym ruchu obracam głowę by spojrzeć na zegarek. Trzecia! Dopiero po trzeciej, cóż żesz, czas stanął?! Zwyklę budze się o szóstej, albo kilka minut później.

Codziennie czas stoi, najczęściej między północą a czwartą. Staremu poczciwemu Czasowi nie dziwię się, że potrzebuje chwili wytchnienia, tylko czemu akurat wtedy, kiedy każda minuta nabiera tej ohydnej woni pożądania śmierci?

klapcio : :