.... spać.
...rano zjeść, rano spakować się, rano prysznic, poranki szybko zmieniają się w przedpołudnia, za mało, za krótko trwa rano, rano należy się jeszcze obudzić, po kolei wykonać szereg codziennych reakcji wzbudzonych zetknięciem skóry ze świeżym powietrzem, umyć zęby, cuchnący oddech, umyć jeszcze raz, śmierdzi, do czysta, jeszcze raz, ależ one są czyste!, tylko ten zapach, odczucie fermentujących resztek alkoholu na języku, paskudny zapach z ust, guma, guma, kurwa gdzie jest ta guma do żucia!, nie chcę lekcji, nie chcę, nie chcę nienawidzę, spać..autobus.....lekko kołysze..spa......
[i czemu wszyscy latają z wodą na każdej przerwie, pierdolcy, czemu grają w siatkę na patio czemu patrzysz na mnie, czemu...? ]
...ze szkoły po banany, ze szkoły do domu, ze szkoły zbyt krótkie, ze szkoły równie nudne jak w szkole... więc do domu, do domu, do polityki wewnętrznej skurczonego kraju, ograniczającej się do kilkunastu zaledwie metrów kwadratowych, monarchii absolutnej, dynastycznej...i znów spać...