Komentarze: 12
Śniło mi się drzewo. Ten obrazek, który kiedyś narysowałyśmy. We śnie widziałam na nim człowieka. Zupełnie czystego. W szacie z jedwabiu i ze złotymi sandałami. Miał zasłoniętą twarz. To dodawało mu uroku, ta tajemniczość... Kiedy zobaczył różnokolorowe kropki na rysunku /w rzeczywistości przedstawiające liście/, zdjął ubranie. Chyba dostrzegł w nich chaos, jakiś nieporządek, zresztą nie pamiętam. Ważne jest to ujęcie kiedy odsłonił twarz, poznałam go. Oszust – jego nowe imie. Tak go nazwali w `krainie dobra` /tej nieistniejącej oczywiście/. Ukrył się pod szatą prostowty i wyrafinowania. Pewnie kiedyś go sprowokowano. Zaprzoszono na strat wyścigu szczurów. Każdy oszukuje. Każdy dostaje takie zaproszenie, z którego nie sposób nie skorzystać. To jest nawet piękne. Ta piękność polega na tajemniczości... Bo dopóki coś jest niejasne, to nasz mózg może sobie dopowiedzieć kilka rzeczy. A wtedy z kolei wyobraźnia pracuje tak obficie, że przedstawia te obrazy, które chcemy sami zobaczyć. I właśnie te obrazy są fajne. Tylko późniejsze rozczarownie jest smutne. Bo skoro wiadomo, że wszyscy oszukują, to dlaczego dziwi nas to, że właśnie kogoś przyłapaliśmy na oszustwie? Wszyscy oszukują. Ty pewnie też...
W `krainie dobra` nazwali go Oszustem
a teraz patrząc na tą twarz widzę Oszusta
on wygłasza swoje teorie a ja powtarzam w myślach Oszust
oszukuje siebie?
kto – on czy ja?
nie wiem
ale uwierzyłam im
czemu?
Pewnie dlatego, że to o wiele prostsze...