Komentarze: 5
Cudownie się czuje. Pojechała koffana kusyneczka i ten mały potworek (nie żebym nie lubiła dzieci). Jakże lepiej można się poczuć stojąc samemu i NIC nie robiąc. Przez te dwa dni byłam Wszędzie, ciągle krzyczałam, serce wpadało w łopot zastawek średnio dwa razy na minutę i nie musiałam się martwić że wyskoczą mi żylaki od siedzenia. Za to teraz wracam do starego trybu życia - pojawił się katarek, 'pszyjemne' dialogi z rodzicami i znów się robi zimno w piwnicy.
Posiałam bazylię. Rośnie jak ciasto drożdzowe.
"in the jungle..."