Archiwum 10 stycznia 2005


sty 10 2005 W imię teorii Flaubert'a ..!
Komentarze: 0

 

Klucz w zamku lekko prześlizgnął się i zacisk puścił. Pchnęła drzwi i weszła. Podłoga zdążyła się zakurzyć podobnie jak meble i przedmioty leżące na wierzchu. Tylko na stoliku znajdowała się biała koperta z napisem „Idiota w rodzinie” . Runęła na fotel jak zwykli to robić ludzie wracający do domu po długiej nieobecności, wycieńczeni podróżą, z  zapasem najróżniejszych wspomnień, które jak najprędzej wymagały przemyślenia. Otworzyła kopertę i przeczytała: „Znajduje się w szufladzie w gabinecie na piętrze”. Reszta słów była zbyteczna. Wstała, przyniosła książkę, zaparzyła sobie herbaty w dzbanku, ponownie runeła na fotel i zacząła czytać.

„Lulu lubiła czuć obok siebie to wielkie uwięzione ciało. Gdyby tak mógł pozostać na zawsze, sparaliżowany, zajmowałabym się nim, myłabym go jak dziecko, a czasami obracałabym go na brzuch i sprawiała mu lanie, a kiedy indziej, kiedy matka przychodziłaby go odwiedzić, rozkrywałabym go pod jakimś pozorem, odrzucałabym prześcieradło, żeby matka mogła zobaczyć jego nagie ciało. Myślę, że padłaby trupem na miejscu, pewnie już z piętnaście lat nie widziała go nago. Lulu przesunęła lekko ręką po biodrze Henryka i uszczypnęła go delikatnie w udo. Henryk mruknął coś, ale nie poruszył się wcale. Zupełny impotent. Lulu uśmiechnęła się: słowo "impotent" zawsze przyprawiało ją o uśmiech.....”

Życie nie narzuciło jej tak nudnej roli, sama ją sobie wybrała, i to nazywała szczęściem.

Godzinami mogła patrzeć w gwiazdy na chłodzie, obserwować tęcze na miejskich drutach i dźwigach, czerwone domy o zachodzie i  białe o wschodzie słońca i nikt już nie mógł powiedzieć co jest dobre, a co złe. To ona mogła im opowiadać, ale ogólnie to wychodziła z założenia, że gadanie do pomników jest wynaturzone. Więc czytała książki  tego staruszka, który całkiem ładnie opowiadał i udawał, że wszystko wie.  Impotent.

 

Muse - Apocalypse Please

 

 

 

klapcio : :