Komentarze: 0
Kłuje. Kłuje sweter i kłuje bluzka, i w ogóle mam ochotę to ściągnąć z siebie, bo przecież kłuje. Tylko czemu tu tyle ludzi. Oni też kłują. Wymazać...? W temperaturze 26 stopni. Jednak wymazać. Zastąpić sobą i czymś przyjaznym dla ciała.
Cały stół zastawiony. Chleb i masło, obok, ale osobno. Pizza, domowa, własnej roboty z pysznym, puszystym ciastem. Korniszony jako zagryzka do Finlandii z limonki. I sok. Kto wie czy nie najważniejszy? Sałatka, trochę za dużo w niej majonezu. Całkiem ładna zastawa. Hiacynt na środku stołu. Kompozycja przystępna dla każdego. Plus liczne znieczulacze np. nowa nalewka ziołowa. I ludzie. Naprawdę dobrzy znajomi. Więc w gdzie tu miejsce na tak niesmaczną politykę przy tak smacznej kolacji?
Czyste białe ściany i zwykła bawełniana bluzka. Biała. Czarna.
Z zawieszonym dużym ekranem na wybielonej wapnem ścianie, z makrokosmosem w ekranie, z muzyką nicka cave’a, z poduszką pod plecy, szalikiem, herbatą. Wymagania rosną.
Naiwność czy po prostu wiara w niewiarę?
Góra, dół, góra i... dół. A teraz góra i dół. Osobowość mi się rozjeżdża.
Partia Republikanów przy kieliszku ogłosiła, że zdobędzie fotel prezydencki. Śmiszne.
Fundusz Światowy nad jajkami w sosie majonezowo-jogurtowym wyrzekł, że przeznaczy pieniądze z narkotyków, od terrorystów, z przekrętów na kliniki w Polsce.
Utopiona w herbacie z cytrynką Polska zdecydowała się przejść pod wpływy amerykańskie. Jak kiedyś podtopiona umierała na rękach wielkiej matki Rosji.
‘Mamy pieniądze, od was chcemy tylko struktur, społeczeństwa’. (Buahahaha)
A i jeszcze kilka lat kapitału niemieckiego trzymającego rękę na ukraińskich euroaptekach i polskie apteki złożą się tak pięknie jak kostki domina. Polska Izba Aptekarska – śledź, w zalewie, ohydny, nieżywy, leży na stole i nikt go nie tknie, ale zdąży zasmrodzić pokój.
Il a exist vraiement?