Głośno, duszno, ciepło, odór fajek, Anabol rżnie kolejną płytę w radiowęźle... – kolorowo.
Tłumy cudownych dzieci przetaczajace się przez korytarz.
Stop. Widok z góry. Kamera 45 stopni w prawo. Ściągnąć dach.
A gdyby tak wyjąć z pudełeczka kujonów i tylko kujnów. Ubywa może jakaś 1/10(w tym momencie moja klasa zmiejsza się o połowę). Wygrzebać Anaboli i tym podobnych, kolejna 1/10 (u mnie takich nie ma), teraz tych którzy nie mają pojęcia kim są, czyli dres, gaz i irokez na przykład, więc znów 1/10 (u mnie aż jeden). Następnie wszytskie lalunie 2/10 (jako takich nie mam). Niezdefiniwane, nieświadome, wciąż powtarzające „ah, wypiłam 11 piw na Kulcie, (trzygodzinnym) było super”(ale skąd to wie, bo chyba niewiele pamięta, wciąż wpadam w podziw: jak ona to zrobiła?, mam takich z 5)1/10 społeczności szkoły, w końcu cudowne dzieci tzn. teoretycznie nicnieuczące się gnojki, które nie stałego zdania na żaden temat 2,9/10 (resza mojej klasy) no i debile 1/10 w tym nauczyciele – oni też tworzą tłum (niewymieniona w poprzednim nawiasie reszta mojej klasy) no i odpadki społeczne czyli ja, śmieciarz i 0,1/10...
Kropka. Odjazd kamery, nałożenie dachu, i wyłączenie pałzy.
Gdyby tylko włączyć przyspieszenie, 3 lata pyk i już.
Krótka charakterystyka Anabola – głowa w kształcie balonu, czasami nawet czerwona. Jeansy, szara bluza z kapturem (chyba zawsze ta sama). Zachowania szczególne – wyciskanie sobie pryszczy na przerwach, chód kobiety ciężarnej i siadanie zupełnie jak ciężarna na klozet. Wady wrodzone – brak ‘kubeczków’ słuchowych (muzycznych również, czasami śpiewa nam przez radiowęzeł) można tak w nieskończoność, ale chyba widomo o kogo chodzi...